wtorek, 13 lutego 2018

Zszywki

Dom ❤ tu wszystkie troski znikają a rany goją się szybciej ❤ i pewnie u nas tak byłoby gdyby nie zszywki 🤔 tak, tak zszywki...
Te ozdabiają Gabrysiową oś od operacji, po pierwszej było ich ponad 40 - ciocia Marta wyliczyła... po drugiej 65 😱😱😱 - podobno dzięki  zszywkom tak duże blizny  szybciej się  goją.
 I u nas było pięknie, za pierwszym razem blizna po dwóch tygodniach sie zrosła, zdziwienie nasze było  ogromne, gdy po powrocie do domu blizna nr 2 zaczęła podciekać... o przerażeniu nie wspominam, okazało się że mamy tzw wysięk... Po cholerę nam ten cały wysięk, jakby podwójny stres operacyjny to było mało...
na dolnym odcinku blizny skóra nie wytrzymała naciągu, zszywki przerywały ją, a ich końce zatrzymywały się centralnie w środku blizny.... nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak to musiało boleć... oczywiście cały czas smsowaliśmy z naszymi doktorami, podsyłaliśmy im ładne zdjęcia a oni nam w zamian wskazówki jak z tym cudem natury postępować 😕 Dziś odbyliśmy wizytę u jednego z operujących Gabrysia doktorów, obejrzał dokładnie naszą bliznę, wyciągnął wędrujące zszywki - dokładnie 6... okazało się że wysięk może występować do 4 tygodni od operacji... czyli to nie koniec bezsennych nocy pani matki 😱😱😱 
Dziękujemy wujkowi Patrykowi za wycieczkę do Grodziska Mazowieckiego i czas który nam dziś poświęcił ❤❤❤ wszak pani matka bardzo samodzielna jest, ale jeszcze za wcześnie na samotne podróże z Gabrysiem 🚗🚗🚗
Podróż była bardzo męcząca, Junior odsypiał ją 4 godziny, a to znaczy ze wciąż jest bardzo słaby... ech byleby do wiosny

środa, 7 lutego 2018

dom

Wróciliśmy ❤❤❤
Cali, zdrowi❤❤❤
Niektórzy nawet zdecydowanie prości!!!!
Zmęczeni...
Niewyspani...
Przerażeni...
Szczęśliwi 💙💚💛 w końcu w domu, wszystkie rany goją się szybciej 😍
Także ten, regenerujemy się

sobota, 3 lutego 2018

Szpitalne życie

No i rozpoczęliśmy nasz 4 olsztyński tydzień... w środę zabrali nam wszystkie rurki i kabelki 😀 zostawili tylko dren, ale patrząc na zawartość redonu żyliśmy nadzieją, że w najbliższym czasie pozbędziemy się dziada 😀 zabrali w czwartek późnym wieczorem. Wszystko powolutku wraca do normy, nerki działają, jelita też coraz lepiej, Gabryś coraz lepiej je chociaż wciąż jeszcze dożywiamy megalitrami kroplówek - oby żyły to przetrwały bo z nimi coraz bardziej krucho...  Kłaniamy się nisko wszystkim krwiodawcom 💗💗💗 - tylko w tym tygodniu Gabryś dostał dwa woreczki płynu życia, ale tak naprawdę nie jesteśmy w stanie zliczyć ile było już tych jednostek😍😍😍😘😘😘
Pani matka od środy znów pomieszkuje na jednej sali z synkiem ❤❤❤ więc dobrze jest 😍 trudne to były chwile, kiedy trzeba było zostawić Gabrysia i wracać do hotelu... 
Któregoś wieczoru, dobrze po północy powiedziałam mu do ucha "muszę już iść, wrócę o 6 rano", wszystkie parametry zaczęły się zmieniać, tętno i oddech przyspieszyły, a saturacja zaczęła spadać, do tego stopnia, że maszyny zawyły... nie, nic sie nie zepsuło, nasz syn w ten sposób chciał powiedzieć "mamo, nie idź"❤ 
Mówić bez słów 😍 kocham!