wtorek, 31 maja 2016

CZD dzień 15

Dziś zaczynamy nasz trzeci tydzień w CZD, to już dwa tygodnie od operacji.  
W CZD od tygodnia trwa strajk pielęgniarek, pomimo tego dane nam było zostać na oddziale chirurgii i pod czujnym okiem specjalistów wracać do sprawności po operacji. Początkowo na oddziale było 6 pacjentów, dziś jest dziesiątka, więc pomimo strajku zdarzają się przyjęcia. Całą opiekę nad pacjentami przejęli lekarze, to oni pielęgnują, rozdzielają i rozdają leki, podłączają kroplówki i pompy, robią wlewy a przede wszystkim leczą i operują. Tak jest na chirurgii, nie wiem jak jest na innych oddziałach, ilu zostało pacjentów i jak przebiega ich leczenie. Pielęgniarki są, zdecydowanie więcej niż jedna, a gdy zachodzi taka potrzeba , bo wiadomo, że będzie np. jakieś przyjęcie przychodzą i pomagają wszystko zorganizować. Pomagają też nam, małym pacjentom i ich rodzicom, a także lekarzom, wiem, że trochę inaczej mówią o tym w mediach...
Obserwujemy ten protest od tzw. kuchni i z całego serca kibicujemy pielęgniarkom. 
A my :)
Od dziś u nas wielka radość, bo pozabierali nam wszystkie rurki, no prawie wszystkie, została nam jeszcze tak zwana kaniula czyli wkłucie centralne. Jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli jutro też zostanie zdeinstalowana.
Aktualnie pracujemy nad "rozkarmianiem", a jak na szpital dostajemy tu same pyszności. Panie od żywienia robią wszystko by Gabi miał duży i zdrowy wybór do jedzenia. 
Kolejna nasza zmora to "rozkupczanie" (te słowa w cudzysłowie to iście skradnięte ze słowników lekarskich) i choć pierwsze koty poszły za płoty to chyba odetchniemy z ulgą jeśli qupa u naszego dziecka stanie się codziennością.
Pozostaje nam wierzyć, że wychodzimy na prostą, ale tak szczerze ucieszymy się dopiero jak wszyscy wrócimy do domu.

poniedziałek, 23 maja 2016

4 dzień pooperacyjny


Dziś minęła czwarta doba od operacji. Gabi powolutku wraca do formy choć, ból nadal jest ogromny. Nie daje rady kaszleć, kichać, wzdychać a nawet się śmiać... Wciąż musi leżeć plackiem w łóżku i czekać aż doktory zabiorą wszystkie rurki, dreny, wenflony itp. Te najbardziej dokuczliwe sam zdeinstalował, takim cudem sonda nie przetrwała nawet 2 dni po operacji, ale lekarze śmiali się tylko, że czyta w ich planach.
Emotikon wink
Teraz czekamy aż naprawiony przewód pokarmowy podejmie prace, Gabi nadal jest na żywieniu pozajelitowym, ale może już jutro do jedzenia dostaniemy jakiś kichel. My jednak z największą niecierpliwością czekamy aż znów weźmiemy nasze dziecko na ręce, wyściskamy i wyprzytulamy, a póki co wszelkie honory za nas, pełni Mis Utulacz, sypia w ramionach naszego syna już od OITu - szczęściarz 
Emotikon unsure

czwartek, 19 maja 2016

po operacji

Wczoraj popołudniu zgodnie z planem Gabryś przeszedł operację odtworzenia ciągłości przewodu pokarmowego. To bardzo poważna i trudna operacja, trwała ponad 5 godzin, ale najważniejsze, że się udała. Pierwszą pooperacyjną noc Gabryś spędził na OIT-ie, strasznie było nam żal, ale z drugiej strony wiedzieliśmy, że tak będzie najbezpieczniej dla niego. Dziś rano razem z nami wrócił na chirurgię :) !
I śpi, praktycznie cały czas, a to znaczy, że się regeneruje, zresztą sama nasza pani doktor powtarza, że należy mu się. Popołudniu dostał pierwszy worek żywienia pozajelitowego, teraz pozostaje modlić się żeby jelita zaczęły pracować i wróciła perystaltyka. A jeśli tak się stanie to po niedzieli pierwsze próby jedzenia buzią.

Dziękujemy wszystkim za wsparcie i modlitwę, za Wasze telefony i smsy :) i prosimy o więcej, tak aż nas wypuszczą do domu, coby dziecku starzy nie osiwieli ;)

środa, 18 maja 2016

Pasaż


"I po pasażu" myślał Gabryś siedząc na bezpiecznych rodzicielskich kolanach, a tatuś łapczywie kradł buziaka za buziakiem. 
W drodze powrotnej jeszcze do Mcd na jakieś liody i dziecko zostało całkowicie połechtane za ten mało atrakcyjny piątkowy poranek.  Ostatni piątek zaczął się dla nas wyjątkowo wcześnie, na zewnątrz jeszcze było ciemno kiedy Gabryś już zaliczył swój leczniczy arsenał, potem krótka podróż i ciut świt przekroczyliśmy wrota CZD.
Musieliśmy wykonać tzw pasaż, to ostatnie badanie przed zbliżającą się coraz większymi krokami operacją, o zrobieniu której decyzja zapadła jeszcze w styczniu. Pasaż polega na podaniu pacjentowi kontrastu do żołądka  i obserwacji, jak ten biały obrzydliwy płyn zachowuje się w ludzkim wnętrzu. W naszym przypadku to badanie miło na celu wykluczenie refluksu. Umawialiśmy się z młodym, że dzielnie łyknie co podają i uciekamy stamtąd, ale jak spróbował dostał szczękościsku i bez sondy ani rusz, a właśnie tego chcieliśmy uniknąć. Nogi się pod nami uginają, zakładanie sondy to tragiczna rzecz... widzieliśmy nie raz i jak najbardziej chcieliśmy uniknąć. Piątek 13 uśmiecha się do nas podsyłając nam super pielęgniarkę, która wykorzystuje chwile nieuwagi młodego i sonda momentalnie znajduje się we właściwym miejscu, Gabi nawet nie zdążył zapłakać. Pani doktor robi kilka fotek rtg, wyjmujemy sondę za pół godziny powtórka zdjęciowa i prawie jesteśmy wolni. 
Wracamy na chwilę do gabinetu lekarza po wypis, nawet ścisk w korytarzu nie jest już dla nas tak uporczywy, w końcu najgorsze za nami. Na dokładkę dowiadujemy się że Gabi od stycznia przytył :) aż 4 kg... Brawo ja! brawo dieta ;)
Jednak największe zaskoczenie przyszło w poniedziałek, chirurgia zaprasza nas w przyspieszonym terminie. To już dziś. Operacja odtworzenia ciągłości przewodu pokarmowego. Trzymajcie za nas kciuki, bo strach jest ogromny... 

wtorek, 3 maja 2016

Pierwsze zakochanie?

Jeśli miłość zaczyna się od ciągania za warkocze, to chyba właśnie mamy tą pierwszą, najprawdziwszą, platoniczną miłość naszego dziecka...
Oto ona - pani Ania :)
Najpiękniejsza, najmądrzejsza, najfajniejsza z tym cudnym błyskiem w oku i najpiękniejszym uśmiechem na świecie i do tego jeszcze takim zaraźliwym, i z tymi wszystkimi fajnymi pomysłami na zabawę i ćwiczenia:). 
Po prostu ideał! 
Nasz syn ją uwielbia, zawsze oczekuje jej z niecierpliwością i stara się wykorzystać każdą wspólną, cenną minutę, najlepiej jak mama wychodzi i zostawia im jeszcze wolną chatę...
I nikogo tak nie ciąga za "warkocze"

Zawsze wydawało mi się że to ja będę najważniejszą kobietą w życiu własnego dziecka, a tu taki spadek z piedestału...
Pani matka zazdrosna jest :/